ZANIM OBCY STAŁ SIĘ „OBCYM”
Podejmując wyzwanie zrecenzowania „Głodu”, należy w moim przekonaniu przede wszystkim pamiętać o sugestii Jerzego Giedroycia, by oddzielać dzieło od osoby autora. Knut Hamsun (1859-1952) to bowiem postać o dość odrażających poglądach – noblista od początku do końca popierał Hitlera (w 1942 roku spotkał się z nim osobiście), gloryfikował nazizm, a nawet podarował swój medal noblowski Goebbelsowi, jeszcze w maju 1945 pisał artykuły pochwalne na cześć Adolfa H. Za to wszystko po wojnie został poddany powszechnemu ostracyzmowi – a w końcu, skazany za zdradę ojczyzny i umieszczony w szpitalu psychiatrycznym.
„Głód” to jednak literatura największa z możliwych, bo naznaczona pierwiastkiem wizjonerstwa. Powieść Hamsuna, mimo iż napisana w 1890 roku, jest utworem niesamowicie nowatorskim – autor odszedł bowiem od modnego podówczas naturalizmu opisu i skoncentrował całą narrację jedynie na wewnętrznych przeżyciach bohatera, zapisie jego myśli, monologów, a wreszcie halucynacji. To przecież sensu stricte powieść psychologiczna, egzystencjalna. Proza Hamsuna to w pewnym sensie wstęp do dzieła Franza Kafki – dla głównego bohatera „Głodu” cały świat jest kafkowskim „Zamkiem”, a jego odpowiedź na pytanie „kto?”, brzmi zawsze – „ja sam”. Tytuł powieści może okazać się mylący – głód to akurat najmniejszy problem, z jakim boryka się bohater. Nie przyczyna, a skutek jego problemów. Proza Hamsuna jest tak naprawdę oskarżeniem skierowanym w stronę przypadkowości, bezcelowości i płycizny międzyludzkich kontaktów. „Głód” to więc przede wszystkim dogłębne studium samotności. Camusowskie odium unosi się tu bardzo wyraźnie.
Główny bohater, biedny, za to utalentowany i obdarzony niezwykłą przenikliwością literat, którego imienia nie poznajemy, włóczy się po ulicach Christianii (dawna nazwa Oslo), włócząc za sobą „ów wór z molami, zwany ciałem”. Jedynym źródłem jego utrzymania są drobne artykuły, które pisuje dla różnych czasopism. Większość dnia upływa mu jednak na poszukiwaniach pracy i miejsca do spania, co jednak jest mocno utrudnione zważywszy na stan jego zdrowia. Jest „młody i zdecydowany, zapomniawszy już jak wygląda szczęście”. Wadzi się z Bogiem: „(…) dumałem o wszystkim, coraz to bardziej rozgoryczony udręką, zadawaną mi przez Boga. Obrał złą metodę, jeśli sądził, że w ten sposób pociągnie mnie ku sobie i uczyni lepszym”. Uważa, że został dotknięty Boskim palcem, ale poprzez coś na kształt antyobjawienia, w sposób negatywny: „Ów palec boski, wetknięty z lekka w sieć moich nerwów, wywołał pewien nieład w drutach. Potem Bóg wyjął palec i oto zostały na nim drobniutkie niteczki nerwów. Po owym palcu została dziura, została rana w mózgu po palcu boskiej opatrzności”.
Wzruszające są zmagania głównego bohatera, by za wszelką cenę zachować własną godność. Bowiem pomimo najróżniejszych przykrości i przeciwności losu, jakie go spotykają, nie szuka litości. Za wszelką cenę stara się zachowywać moralnie, pilnując, by nie stać się typowym żebrakiem. Często wręcz konfabuluje na temat swojej sytuacji życiowej, celowo przedstawiając ją w niewłaściwym, lepszym świetle. Nazywa się nawet „bezdomnym radcą dworu”.
Powieść, pomimo wielu lat, które upłynęły od jej pierwszego wydania, nie straciła na aktualności, a myślę, że wręcz zyskała. Tak, jak bohater „Głodu”, żyją dziś na świecie miliony ludzi. Hamsun zwrócił nade wszystko uwagę na fakt, że tacy ludzie też mają prawo do posiadania własnej godności. Niezależnie od tego, czy nazwiemy ich, za Camusem, „obcymi”. Były, są i będą na świecie „natury delikatne, żyjące subtelnością, a umierające od brutalnego słowa”. Złościłem się na książkę norweskiego noblisty, nawet czasem popłakując pod nosem. Wstrząsające wrażenie spotęgowała bowiem świadomość, że za kilka-kilkanaście lat, moje życie może wyglądać podobnie do tego, które wiódł bohater „Głodu”. Z tą jednak różnicą, że w dzisiejszych czasach, czasopisma nie nagradzają autorów honorariami, a często wręcz sami ich żądają.
Knut Hamsun, "Głód"
Tłumaczenie: Franciszek Mirandola
Wydawnictwo Zysk i S-ka, Poznań 2015
Wydanie I (w tej edycji)
ISBN 978-83-7785-709-0
Moja ocena: 9/10
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
KICZ ZREHABILITOWANY Oceniam wydanie II, z 1976 roku, nakładem „Czytelnika” – okładkę zaprojektował Jan Młodożeniec (1929-2000), wy...
-
MYSIE SŁOWA, LUDZKIE PISKI „Myszy i ludzie” Johna Steinbecka (1902-1968) to kolejny dowód na to, jak nośny fabularnie był czas tzw. Wielk...
-
PRZYPADEK? NIE SĄDZĘ… Słynna powiastka filozoficzna Denisa Diderota (1713-1784) jest w gruncie rzeczy rozbudowaną rozprawką na temat roli...

"Głód" to kapitalna książka, chyba najlepsza Hamsuna, a Tobie udało się w recenzji zawrzeć to, czego ja nie umiałem napisać ani po książce, ani po filmie.
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz i uznanie dla mojego skromnego tekstu. "Głód" to rzeczywiście fenomenalna powieść, zrobiła na mnie wielkie wrażenie.
Usuń