POETYCKI REPORTAŻ O PĘKNIĘCIU W SERCU EUROPY

24 sierpnia 2016 roku we włoskich regionach Umbria, Lacjum i Marche doszło do tragicznego w skutkach trzęsienia ziemi, blisko 300 osób zginęło pod gruzami miasteczek takich jak Amatrice, Accumoli, Posta i Arquata del Tronto. Był to zaledwie początek swoistego „annus horribilis” dla Italii, później jeszcze kilkakrotnie dochodziło tam do ruchów sejsmicznych, spośród których najtragiczniejsze, najsilniejsze od 36 lat, miało miejsce 30 października w Nursji.
Jarosław Mikołajewski (ur. 1960), poeta, dziennikarz, humanista, znawca Włoch (w latach 2006-2012 dyrektor Instytutu Polskiego w Rzymie), na wiosnę 2017 roku odwiedził tereny doświadczone tymi tragicznymi zdarzeniami – owocem tych podróży jest właśnie „Terremoto”. Po tym, w sensie dosłownym, piekle oprowadza Mikołajewskiego jego prywatny Wergiliusz – Luca Cari, Włoch, strażak, koordynujący wiele akcji ratunkowych, darzony powszechnym szacunkiem za swoje wysiłki dla uratowania jak największej liczby osób. Niejasne są powody dla których Jarosław Mikołajewski zdecydował się na taką podróż, co więcej powodów tych nie zna sam autor. Dochodzi on w końcu do wniosku, że nade wszystko chciał zrozumieć, bowiem trzęsienie ziemi to „dziwna idea, dla kogoś, kto urodził się na Mazowszu”. W Polsce ziemia jest matką – „wszystko pęknie, wszystko rozsypie się w pył, ale nie ona”. Z pewnością jednak nie kierowała nim chęć poszukiwania sensacji lub to, co nazywa się „turystyką nieszczęścia”, czy „napawaniem się raną”. „Terremoto” jest książką napisaną niezwykle subtelnie, z godnością właściwą największym humanistom, wolną od prostackiego epatowania czytelnika ludzką tragedią.
Mikołajewski zauważa również pewien istotny fakt – w październikowym trzęsieniu ziemi w Nursji zawaliła się katedra pod wezwaniem św. Benedykta, jednego z patronów Europy. Urasta to do rangi złowieszczego symbolu, pęknięcia w samym sercu starego kontynentu, które powoduje, że jego mieszkańcy muszą na nowo zdefiniować niektóre wartości. Nie sposób uniknąć pytań o sens tego, co się wydarzyło. Nie przypadkiem pisze Mikołajewski: „(…) nie może chrześcijaninem nie być ktoś, kto widzi to, co ja teraz widzę” (str. 68). „Terremoto” jest również świadectwem tego, jak głęboko ta tragedia nadal tkwi w mieszkańcach terenów, jak wciąż nie mogą sobie poradzić z tym, co ich spotkało, z tym, co widzieli. A widzieli przecież najbardziej absurdalny widok z możliwych – ziemię, usuwającą się spod nóg – nie, jak dotąd, w sensie metaforycznym, lecz dosłownym. Autor przytacza słowa swojego przewodnika Luki Cariego, który nazwał kataklizm, który dotyczy nas z bliska „laboratorium serc”.
Książka, choć ukazała się w serii reporterskiej Wydawnictwa Dowody na Istnienie, tak naprawdę reportażem nie jest. To raczej zapis wrażeń i uczuć, relacja z pękniętego serca Europy. Rzadkie połączenie prozy poetyckiej i reportażu. Ryzykowne i chybotliwe tworzywo wybrał sobie autor, lecz jednak z tej próby wychodzi obronną ręką, nie po raz pierwszy zresztą – w podobnym stylu napisany był inny reportaż Mikołajewskiego, zatytułowany „Wielki przypływ” (2015). „Terremoto” to dzieło hybrydowe – Mikołajewski dokonuje w niej kolażu kilku rodzajów estetyki – poezji, reportażu, eseju – z których żaden nie ma statusu nadrzędnego wobec pozostałych. Książka ta jest zapisem myśli, uczuć, lecz również wątpliwości wybitnego intelektualisty. Stawia sobie bowiem za cel opisanie zdarzeń, do których potrzeba niezwykłej wrażliwości, delikatności i odpowiedzialności – a żadne ze słów i tak nigdy nie odda w pełni istoty tego, co we Włoszech się zdarzyło.
Książkę zamyka krótki dialog Jarosława Mikołajewskiego z księdzem Adamem Bonieckim, który na pytanie, co powiedziałby ludziom, którzy przeżyli trzęsienie ziemi, odpowiedział bez namysłu: „Nie trzeba nic mówić. Trzeba z nimi być” (str. 133). Sądzę, że jest to kwintesencja. My, na co dzień oddaleni o kilka tysięcy kilometrów, możemy choć przez chwilę pobyć z ludźmi doświadczonymi trzęsieniem ziemi, czytając książkę Jarosława Mikołajewskiego, poczuć jedność. To wiele i niewiele jednocześnie i ja do tego właśnie chciałbym Państwa zachęcić.
Jarosław Mikołajewski, "Terremoto"
Wydawnictwo Dowody na Istnienie, Warszawa 2017
Seria Reporterska
Wydanie I
ISBN 978-83-947254-6-4
Moja ocena: 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz